Moją pasją jest znajdowanie sprytnych rozwiązań, które zwiększają zyski firm.
Bartosz Orzewski.
Łączę tworzenie strategii biznesowej, marketingowej i procesu sprzedaży. Wymagam w projektach podejścia Win-Win-Win, czyli sytuacji w której szczęśliwy z działania jest mój klient, jego klienci, a na koniec również ja sam.
Jestem fanatykiem dotrzymywania słowa i dowożenia wyników. W każdy projekt wchodzę z obietnicą “Osiągniemy cel, albo pracuję za darmo”.

… jeszcze 10 lat temu zapewne sam odpowiedziałbym na to pytanie, że nie warto. Wtedy nie wiedziałem, że moje harcerskie umiłowanie wierności sobie i zasadom doprowadzi do znalezienia pasji w miejscu którego pierwotnie… unikałem jak ognia. Miejsca za biurkiem. I to w garniturze! Znalazłem siebie w byciu „Poważnym dorosłym z dużą ilością poważnych spraw” 🙂
Wtedy bylem pewien tylko dwóch rzeczy. Przyrzeczenia Harcerskiego by “Całym życiem służyć bliźnim”, oraz tego, że muszę być przedsiębiorcą. Te pierwsze realizowałem jak mogłem, ale wypełnienie drugiego usłane było klęskami, wyrzeczeniami i nietrafionymi pomysłami. W tym… byłem obserwatorem tworzenia komunistycznej utopii. Ale po kolei 🙂
Niczego nie żałuję, bo bez tego wszystkiego nie miałbyś o kim czytać, a ja nie potrafiłbym tak skutecznie służyć przedsiębiorcom.
Zaczęło się w 2013 roku, od posady praktykanta, a krótko potem redaktora w wydawnictwie Rozwojowiec. To było ówcześnie jedyne źródło wiedzy o naukowo potwierdzonym rozwoju osobistym. To tam po raz pierwszy zetknąłem się i zafascynowałem narzędziami myślowymi i logicznymi. Prezes, Damian Redmer zobaczył we mnie potencjał i był gotowy zaryzykować i postawić na mój rozwój. Ale ja wiedziałem, że u niego na etacie nie zrealizuję swojego potencjału.
Studia, Wizja i kurczaki
Żeby znaleźć siebie i określić przyszłość, poszedłem na dwa kierunki studiów. Po drodze pracowałem na etacie, żeby pomóc w utrzymaniu rodziny. Nie wytrzymałem w żadnym z trzech miejsc.
Stąd emigracja do Holandii za wizją innowacyjnego startupu.
Klęska. Projekt upadł. Żeby się utrzymać musiałem wstawać o 4 nad ranem, żeby sprzedawać kurczaka na targu. Zimą ubierałem 5 warstw ubrań, żeby wytrzymać chłód. Powrót do Polski, kolejny kierunek studiów (wymarzona psychologia) i praca w sprzedaży jako pośrednik finansowy.
Najgorszy handlowiec świata?
Byłem tak słabym sprzedawcą, że manager chciał mnie zwolnić po dwóch tygodniach. Sam bym tak teraz zrobił na jego miejscu. Dlaczego tego nie zrobił? Bo prezes firmy Fryderyk Karzełek wszedł mu na ambicję i powiedział “Chciałeś wyzwanie, to masz”.
Jestem wdzięczny Fryderykowi. Dzięki niemu przez kolejne cztery lata nauczyłem się co to znaczy pomagać ludziom, a nie być ordynarnym akwizytorem. Patrząc na niego widziałem człowieka z misją i wielkim sercem i wiedziałem, że chcę być jak on.
Kryzys. Wiara.
Break Your Limits.
Wyniki sprzedażowe są OK. Poprawiają się, ale zbyt wolno. Dyrektor sprzedaży (jeden z najlepszych handlowców w Polsce Michał Balcerzak) wprost mówi “Bartek, jesteś zbyt inteligentny na sprzedaż”. Zgadzam się z nim, ale połowicznie. Po prostu ubezpieczenia to nie moja bajka, a nie mogę sprzedawać czegoś w co nie wierzę w 100%. Składam rezygnację.
W 2020 pod okiem nowego mentora Jacka Branasa zaczynam pracę jako konsultant biznesowy. Równolegle widząc potrzebę u starego przyjaciela wracam do Damiana Redmera, żeby pomóc mu w zorganizowaniu Break Your Limits, jednej z największych konferencji rozwoju osobistego w Polsce. Stamtąd z rekomendacji trafiam pod skrzydła Piotra Michalaka startującego swoją bibliotekę mądrości – ccFOUND.

Zamiast pięknej wizji znów zastałem wewnętrzne konflikty i nieprzyjazny mi zespół. Zimny prysznic. Zrozumiałem, że muszę wytyczyć własną ścieżkę. Znajduję własnych klientów potrzebujących marketingu i wsparcia w układaniu strategii i zaczynam działać na dwóch frontach.
W jednym moim wspólnikiem zostaje znajomy z dawnych czasów Rozwojowca Rafał, z którym zakładamy agencję marketingową. W drugim, jak równy z równą działamy z moją ówczesną narzeczoną, a teraz żoną Patrycją.
Sprawy nabierają takiego tempa, że jeden z moich klientów Maciej Gnyszka prosi o coraz szersze wsparcie, a ostatecznie pyta, czy nie chcę zostać jego wspólnikiem w spółce zajmującej się edukacją przedsiębiorców. Po krótkim sprawdzeniu wiedziałem…
…spółka zajmuje się dokładnie tym czym oddycham odkąd pamiętam. Profesjonalnie wyczarowuje potencjał z nikąd i zwielokrotnia wyniki ugruntowanych już firm.
I tak dochodzimy do tu i teraz.
Dr. Jeh Shyan Wong staje się moim nowym mentorem. Ja zostaję prezesem Pracownii Synergii. Moją misją jest wykorzystać całe zdobyte przez dekadę know-how i zrobić z niej jedną z najskuteczniejszych firm edukacyjno-konsultingowych. Najpierw w Polsce, potem w Europie.
Jak to zrobię i jak mi idzie? O co chodziło z tą komunistyczną utopią? O tym na moich socialach 🙂
